Od kilku lat toczy się dyskusja na temat tzw. opłat reprograficznych, a precyzyjniej - opłat prawnoautorskich od urządzeń i czystych nośników. Toczy się ona zarówno w Polsce, jak i w innych krajach Unii Europejskiej. O jej specyfice i temperaturze najlepiej świadczy fakt, że o istotnych kwestiach związanych ze stanowiskiem polskich organizacji odpowiedzialnych za pobór tej opłaty dowiedzieć się można nie od nich bezpośrednio, ale… z raportu Światowej Organizacji Własności Intelektualnej.
W ciągu ostatniego czasu tematyka opłat prawnoautorskich od urządzeń i czystych nośników (tzw. opłata reprograficzna), z technicznego zagadnienia, interesującego wąskie kręgi bezpośrednio zainteresowanych, przeobraziła się w jeden z kluczowych tematów publicznej dyskusji na temat prawa autorskiego. Wystarczy spojrzeć na liczbę wyroków Trybunału Sprawiedliwości z tego zakresu (9 wyroków w okresie 2010-2014, kilka kolejnych spraw w toku) oraz na liczbę publikacji prasowych w prasie fachowej, a nawet codziennej. Nadal jednak szereg zagadnień dotyczących opłaty reprograficznej pozostaje niejasnych i nie doczekało się bliższej analizy. Jednym z nich jest podstawowa kwestia, z którą zmierzyć się musi każdy producent lub importer urządzeń i nośników podlegających opłacie: które urządzenia opłacie podlegają, a które nie i jak prawidłowo dopasować dane urządzenie do stawki opłaty. Dlatego też do tego zagadnienia postanowiłem wrócić w okolicznościowym, setnym (!) wpisie na blogu IpwSieci.
Autorem tego wpisu jest Wiktor Rainka.
Kwestią wiążącą się z omawianym w poprzednim wpisie przeniesieniem praw do utworów, które mają powstać w przyszłości, jest sposób opisania momentu przejścia autorskich praw majątkowych w umowie.
Jest to częsta przyczyna sporów o naruszenie autorskich praw majątkowych. Zdarza się bowiem, że zamawiający korzysta z dzieła, które nie zostało formalnie przyjęte, ma wady lub co do którego zgodnie z umową prawa jeszcze nie przeszły. Takie sytuacje prowadzą zazwyczaj między stronami do konfliktu, który – mimo że formalnie dotyczyć będzie naruszenia praw autorskich – tak naprawdę związany jest najczęściej z brakiem porozumienia odnośnie jakości dzieła lub wysokości należnej zapłaty.
Autorem tego wpisu jest Wiktor Rainka.
Polskie przepisy odnoszące się do przeniesienia praw do utworów, które mają powstać w przyszłości nie są jednoznaczne i mogą stwarzać wiele problemów w praktyce (co nawiasem mówiąc, jest dość typowe dla prawa autorskiego – innym przykładem jest kwestia niewypowiadalności umów licencyjnych. Czy ograniczenia dotyczące wszystkich utworów przyszłych przewidziane w polskim prawie autorskim mają charakter absolutny, czy też zależy to od specyfiki danego stosunku prawnego? Jak w takim przypadku podejść do umów z organizacjami zbiorowego zarządzania, które często przewidują przeniesienie (o charakterze powierniczym ale jednak przeniesienie) praw do całego przyszłego dorobku twórcy?
Zwięźle i praktycznie o nowych technologiach oraz prawie własności intelektualnej i jego zastosowaniu w sieci.
BLOG ARCHIWALNY