Już ponad rok minął od ostatniego wpisu nt. tzw. opłat reprograficznych (zwanych inaczej opłatami prawnoautorskimi lub od czystych nośników i urządzeń, ang. copyright levies). Przewidywałem, że rok 2013 będzie rokiem opłat reprograficznych, i chyba się nie myliłem, ponieważ w ubiegłym roku to zagadnienie regularnie zaczęło pojawiać się w mediach. Także orzecznictwo sądowe, zarówno polskie, jak i europejskie, odnotowało w 2013 r. wyraźny wzrost liczby spraw i przełomowych orzeczeń. Pozwoliłem sobie wybrać te zagadnienia, które moim zdaniem są najciekawsze.
Czy rok 2013 może być rokiem przełomowym dla opłat „copyright levies” (opłat reprograficznych)? Chyba tak, zwłaszcza, że kwestia copyright levies łączy się ściśle z tematem tzw. dozwolonego użytku w prawie autorskim, bowiem opłaty te stanowią swoistą rekompensatę dla twórców za to, że prawo autorskie pozwala na np. dzielenie się zakupioną muzyką lub książką ze znajomymi. Tocząca się dyskusja na temat reformy prawa autorskiego zaczyna się zaś już wyraźnie koncentrować na tej tematyce i nabiera tempa. Z jednej strony rusza kampania „Prawo Kultury”, której przesłanie zawarte jest w trzech hasłach opisujących dozwolony użytek „Mam prawo kopiować książki”, „Mam prawo ściągać filmy”, „Mam prawo dzielić się muzyką”. Z drugiej zaś strony ZAiKS organizuje spotkanie na temat dozwolonego użytku, reklamowane pod hasłem „legalne piratowanie” (wg relacji Krzysztofa Siewicza), a jedna z pisarek piętnuje biblioteki jako instytucję zalegalizowanego okradania twórców przez państwo. Warto trzymać zatem rękę na pulsie i sprawdzać, czy i co nowego pojawiło się w temacie „copyright levies”.
W poprzednim wpisie wskazałem 9 kluczowych pytań, które musi zadać sobie każdy przedsiębiorca, którego działalność jest w jakikolwiek sposób związana z produkcją lub importem urządzeń i nośników służących do utrwalania utworów. Czas na pogłębioną refleksję.
Ostatnio coraz więcej zainteresowania budzi kwestia opłat pobieranych od urządzeń i nośników służących do utrwalania utworów na podstawie art. 20 ustawy o prawie autorskim i prawach pokrewnych. Opłaty te kryją się pod różnymi nazwami - copyright levies, opłata reprograficzna czy opłata produkcyjno-importowa. Znaczna część przedsiębiorców albo w ogóle nie wie o obowiązywaniu tych przepisów albo uważa, że nie mają one zastosowania do ich działalności. Być może wynika to z faktu, że opłaty zobowiązani są uiszczać przedsiębiorcy, którzy zwykle nie korzystają bezpośrednio z jakichkolwiek utworów objętych ochroną prawnoautorską i w związku z tym uważają, iż prawo autorskie nie ma zastosowania do ich działalności.
Zwięźle i praktycznie o nowych technologiach oraz prawie własności intelektualnej i jego zastosowaniu w sieci.
BLOG ARCHIWALNY