Choć od pierwszego wpisu na tym blogu minął już rok i 9 miesięcy, nie było jakoś okazji, aby napisać szerzej, dlaczego w ogóle go prowadzimy. Ponieważ jednak ostatnio, na prośbę redakcji Dziennika Gazety Prawnej przygotowałem krótki felieton o blogach prawniczych, który ukazał się w ostatnim wydaniu dodatku do DGP „Prawnik” z 19 czerwca 2013 r., chciałbym podzielić się opublikowanymi tam refleksjami także z czytelnikami tego bloga.
Czy jest możliwe, że mimo starannego przygotowania i wykorzystania najlepszych, sprawdzonych wzorców, umowa przenosząca autorskie prawa majątkowe do utworu lub udzielająca licencji na jego wykorzystanie okazała się nie tylko całkowicie nieskuteczna, ale także nie zabezpieczała przed roszczeniami o naruszenie praw autorskich? Na tak postawione pytanie obruszy się pewnie większość prawników zajmujących się prawem autorskim, niemniej od czasu do czasu zdarzają się takie przypadki.
Zwięźle i praktycznie o nowych technologiach oraz prawie własności intelektualnej i jego zastosowaniu w sieci.
BLOG ARCHIWALNY